Zawsze trzeba wierzyć do końca
Przez cały tydzień nie mogłem doczekać się weekendu. Kiedy jednak rzeczony nadszedł, to wraz z nim fatalna pogoda: zimno, wietrznie i deszczowo. Sobotni wypad ze spinem nad Wisłę odpada. Niedziela rano - to samo. W niedzielę wieczorem bez zmian, z tym że ucichł wiatr. Zdzwaniamy się z bratem i szybka decyzja - mimo kiepskiej pogody i mżawki jedziem…